Od razu mi się humor poprawił jak go zobaczyłam!. Strasznie się za nim człowiek stęsknił, rewelacyjna postać!
Pamiętam, że kiedy jego historia się w pewnym momencie urwała, był to dla mnie jeden z najbardziej rozczarowujących momentów w serialu.
Przecież za jego srogim obliczem, kryła się taka ogromna ilość charyzmy. Oglądało się go z przyjemnością.
Jednocześnie wyczuwałem w nim wielkie pokłady dobra, przenikliwego poczucia humoru i się najzwyczajniej do jego przygód przywiązałem.
I to miało się tak o, po prostu zakończyć? Nieee. Zbyt wielka strata.
Ale na szczęście Sandor powrócił i będzie znów działał w swoim stylu a jak przewiduję poznamy prawdopodobnie więcej tej jego lepszej, jaśniejszej strony. Więc cóż mogę powiedzieć. Bardzo się cieszę! :)