śmierć Kerchaka moim zdaniem jest zaraz po śmierci Mufasy najsmutniejszą sceną śmierci (głupio brzmi ale nie wiem jak inaczej nazwać) w bajkach Disneya :) łezka się w oku kręci :(
tak, zgadzam się, zwłaszcza, że Kerchak dopiero umierając, zrozumiał, że Tarzan jest "jego synem", i że go kocha. popłakałam się przy tej scenie. wzruszyło mnie też to, że Kerchak chciał zaatakować Claytona, kiedy ten postrzelił Tarzana (chyba tak to było). dla mnie scena śmierci Kerchaka jest b. wzruszająca niż Mufasy .
kiedy to oglądałam z rodziną, próbowałam ukryć "gulę", którą miałam w gardle podczas tej sceny. zupełnie jak na końcu "Marley i ja" .. :/
przyznaję rację, w tych dawnych bajkach takie sceny potrafiły złamać nawet twardziela - choć najmocniejsza dla mnie pozostanie śmierć Mufassy
zgadzam się, ta scena wyciska łzy... ale po co w filmach dla dzieci pokazywać sceny śmierci?
Po to, żeby dzieci się oswajały ze śmiercią, bo wcześniej czy później będą musiały mieć z nią jakąś styczność. Takie bajki są bardziej pouczające, niż przedstawianie całkiem wyidealizowanego świata gdzie wszyscy są młodzi, piękni, zdrowi i żyją długo i szczęśliwie. Filmy Disneya ostatecznie zawsze dobrze się kończą, ale też nie ukrywają, że na świecie jest zło, śmierć i cierpienie i każdego to może spotkać, ale nawet wtedy nie należy się poddawać.