Uwaga, zdradzona treść filmu.
O filmie nic nie wiedziałem, włączyłem go w ciemno. W pewnym momencie myślałem, że film pójdzie w kierunku horroru. Po scenie w konfesjonale i później, gdy mrówki rozlazły się z kart partytury, to pomyślałem sobie: "no pięknie, zaraz jakieś szatany, koniec świata"... A tu nie!
Tak samo pomyślałem w paru momentach, że zaraz bohaterom się ułoży, będzie fajnie, hollywood - wtedy jak brodaty dostał całusa no i jak ksiądz wybrał gosposię. I znowu sprawy potoczyły się zupełnie odwrotnie. Później myślałem, że w restauracji Eliseo rozpozna księdza, ten go uspokoi i znowu będzie hollywood... I znowu nie. I bardzo dobrze.
Bardzo duże wrażenie zrobiła na mnie scena z tą dziewczyną z biblioteki. Sama zagadała Eliseo, dała się zaprosić na coś do jedzenia, a już na miejscu zachowała się strasznie. Podobnie scena z urodzinami. Bardzo było mi żal Eliseo, ale też stary cap wybrał się na urodziny do pięknej, młodej, bogatej panienki.
W ogóle Eliseo jest ciekawie pokazany. Dba o matkę (aby nie paliła), dopłacił w autobusie jakiejś babeczce, na tle innych postaci z filmu wydawał się być właśnie tym dobrym. Może nim był do pewnego momentu. W ogóle ciekawe postacie w filmie, złożone, umęczone. Brodaty, niby cwaniak, niby twardziel, a jednak widać było że przy Paoli był bardzo delikatny i szczerze uszczęśliwiony tym całusem.