Budka Suflera kiedyś śpiewała: "Ta niedziela jest jak film - tani, klasy C. Facet się pałęta w nim, w
nieciekawym tle. Scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić...". Dokładnie tak jest z tym filmem - tani,
klasy C i ma się wrażenie, że scenarzysta pił podczas pisania. Niby dobra obsada, co mnie
zachęciło, ale poza tym zmarnowałem 87 minut. Piękna Claire Forlani ciągle zaj...a, to już jest
kompletny bullshit, po prostu szczyt wszystkiego. Film o niczym, nieciekawa sceneria, do tego
ciągnie się jak flaki z olejem. Zero akcji - nic się nie dzieje!!!
"Ta niedziela jest jak film, tani klasy B." Tak było, najpierw sie upewnij zanim zaczniesz pisać swoje fantasmagorie.
A co do filmu to nawet spoko, można oblukać. Nie jest tak źle jak tu co niektórzy wypisują.
Fantasmagoria, to Ty masz na drugie imię. Jasne, że masz racje co do tekstu. Zwykła literówka i tyle. Zasugerowałem się tym co napisałem w tytule, bo dla mnie to film klasy C.
Tobie się spodobał bardziej niż mnie, jest ok. Ciesze się. Wyświechtany, ale prawdziwy slogan mówi, że o gustach się nie dyskutuje.
A powinno się dyskutować. Jeszcze chyba naprawde kiepskiego filmu nie widziałeś.