Fatalny tytuł polski, wprost fatalny...
taki... prymitywny.
Co jest złego w tytule "CZARNA MSZA"?
To już ta "ciemna masa" lepsza, przynajmniej dowcipna. "Pakt z diabłem" to tytuł... debilny.
Zgadzam się. "Czarna msza" nie tylko brzmi dużo lepiej, ale w dodatku taki jest oryginalny tytuł. Niestety polscy tłumacze musieli jak zwykle wymyśleć jakiś kretyński tytuł, który ma niewiele wspólnego z filmem, bo przecież to takie trudne, żeby sięgnąć po słownik.
Tak, są tłumacze tytułu (dystrybutorzy) i tłumacze filmu.
W sensie, że dystrybutorzy to też tłumacze (tylko samego tytułu), i jak ludzie mówią tłumacze to mają na myśli tłumacze, w domyśle "tytułu".
Nie wszyscy są świadomi niestety, że za podany tytuł odpowiadają inni ludzie niż resztę. Dlatego wydaje mi się że warto pisać wprost. Nie wiem czemu mnie poprawiałeś kiedy napisałem o dystrybutorach a teraz sam ich wpychasz w nawias.
Dystrybutorzy nie tłumaczą tytułów tylko nadają tytuły do dystrybucji na dany kraj. Robią to szacując z jakim tytułem dany film w danym kraju będzie miał najlepsze szanse na dystrybucję. Przykładowo biorą pod uwagę jakieś skojarzenia w danym języku i kraju czy niuanse językowe. Z tłumaczeniem nie ma to nic wspólnego. Tytuł oryginalny - bez lub z tłumaczeniem - może być brany jedynie jako jedna z propozycji, ale nigdy w ten sposób, że tytuł na dany kraj miałby być z założenia tłumaczeniem oryginalnego.
Nie ma wielkiej różnicy znaczeniowej pomiędzy czarną mszą a paktem z diabłem, zwłaszcza w kontekście tego filmu. Natomiast wynikają pewne różnice jeśli spojrzymy od strony skojarzeniowej, a to jest ważne w promocji. Wbrew pozorom "czarna msza" dużo bardziej kojarzy się z satanizmem niż "pakt z diabłem", a film z satanizmem ma niewiele wspólnego. Dlatego zapewne taka a nie inna była decyzja dystrybutora.
'Black mass' - w tłumaczeniu 'czarna msza'. Brzmi jak tytuł satanistycznego horroru. Jakby tu oddać znaczenie, a żeby trochę mnie kojarzyło się z satanizmem? Może 'pakt z diabłem' - takiego wyrażenia w Polsce używa się nie tylko z kontekście satanistycznym, w przeciwieństwie do 'czarnej mszy'.
Oczywiście. Masz sto procent racji. Tytuł na dany kraj ma pasować do filmu przy jego dystrybucji w danym kraju. "Czarna msza" w tym przypadku jest kompletnie bez sensu. Tak jak piszesz, kojarzy się z czymś zupełnie innym. Inną tematyką, a nawet innym rodzajem kina. "Pakt z diabłem" jest jak najbardziej dobrym tytułem, bo faktycznie mamy tu tego rodzaju układ. Tytuł jest dobry, a ludzie narzekają wierząc, że tylko oni potrafią coś przetłumaczyć, tak naprawdę się ośmieszając, bo pokazując, że kompletnie nie rozumieją na czym polega dystrybucja filmu na dany kraj.
Najlepszym tego potwierdzeniem jest przytaczany wciąż (w celu wyśmiewania) genialny tytuł 'Wirujący seks', tytuł lepszy od oryginalnego.
Dokładnie, też uważam, że "Wirujący seks" to był całkiem dobry tytuł i w języku polskim trudno o lepszy oddający sens tego, co miał oddawać. A w przypadku "Paktu z diabłem" w dodatku "Mass" w tytule jest skrótem od stanu, a nie żadną mszą, bo i jaki w ogóle sens miałoby danie temu filmowi takiego tytułu jak "czarna msza"? Tak więc tym bardziej widać jak ludzie po prostu nie myślą tylko dla zasady czepiają się polskiego tytułu w ogóle nie zastanawiając się nad tym jak czasem absurdalne rzeczy wypisują.
Bywały sytuacje, że po wstępnych seansach filmom zmieniano tytuł, żeby podnieść zainteresowanie nimi i jak wymyślono lepszy nowy tytuł, to to faktycznie skutkowało. Na tym polega praca dystrybutorów, żeby dobrze oszacowali pod jakim tytułem film jak najlepiej sprzeda się w danym kraju, a nie żeby jak idioci, tłumaczyli dosłownie tytuł oryginalny,
Dodam tylko, że jestem przeciwnikiem nietłumaczenia tytułów. Jest przeciwko temu racjonalny argument, że w dzisiejszych czasach często operuje się na granicy kultur i języków, (z takiego powodu zarzucono istniejący niegdyś zwyczaj tłumaczenia imion znanych osób), ale ten argument można odwrócić i też będzie działał. Dlatego uważam, że taki Pulp fiction powinien funkcjonować u nas pod polskim tytułem, np. Szmatławe filmidło lub coś w tym rodzaju (choć pewnie tworzyłoby to zabawne sytuacje)
Oj, z wymyśleniem polskiego tytułu dla Pulp Fiction to byłby prawdziwy problem, bo to jednak nazwa o konkretnym znaczeniu odnoszącym się do gatunku powieści i magazynów, nie mająca polskiego odpowiednika. Trochę jak nasze "brukowe sensacje", czyli coś jak "brukowe opowieści"/"brukowa opowieść", ale to brzmi niezbyt dobrze i też nie do końca oddaje sens tego o co chodzi. W takim przypadku trzeba by raczej po prostu wymyślić zupełnie nowy tytuł na polski rynek, a nie żadne tłumaczenie czy bliskoznaczne określenie.
Przyznam, że dla PF akurat nie zniosłabym chyba jakiegoś polskiego tytułu, bo nie przychodzi mi do głowy nic co mogłoby być odpowiednie, ale ogólnie też jestem za tłumaczeniami, bo to kwestia kultywowania języka i zachowania odrębności kulturowej. Jeśli film dystrybuowany jest w danym kraju, to powinien być z tytułem w języku tego kraju jak i z tłumaczeniem list dialogowych. Kto chce może ignorować zarówno tłumaczenia jak i polskie tytuły, zawsze jest przecież dostęp do wersji oryginalnej. Jaki kto zna obcy język jest nieistotne, mogłoby i sto procent społeczeństwa znać angielski, a i tak powinny być tłumaczenia i polskie tytuły, bo tutaj chodzi o zachowanie kultury języka danego kraju.
"Przyznam, że dla PF akurat nie zniosłabym chyba jakiegoś polskiego tytułu" - to z przyzwyczajenia, gdyby od początku istniał polski tytuł, np. "Bujda na resorach"... nie miałabyś z tym problemu, jak z wszystkimi starszymi filmami, z czasów gdy nie było w ogóle nieprzełożonych tytułów.
Tytuł wcale nie musi być ekwiwalentem znaczeniowym oryginału. Ważne aby prawdziwie oddawał intencje.
No więc właśnie napisałam, że w przypadku Pulp Fiction trzeba by po prostu wymyślić od nowa polski tytuł, żeby dobrze pasował do filmu i dobrze brzmiał. Nie starać się dopasować jakoś polskiej wersji tytułu do tytułu oryginalnego tylko wymyślić jakiś nowy dobry. Ale na pewno nie "Bujdę na resorach" :)
Co za różnica czy napiszą o czarnej mszy, czy o pakcie z diabłem skoro praktycznie na jedno wychodzi? Chyba że szukałeś tylko okazji, żeby ponarzekać na ultrakatolicki kraj, to spoko, korzystaj póki modne ;>
Ja na ultrakatolicki kraj narzekam, odkąd stał się ultrakatolicki, tj. gdzieś od połowy lat 80. I nie przestanę, dopóki nie przestanie być ultrakatolicki - a czy to jest modne, czy nie, to mam dokładnie gdzieś.
A ja tam wolę ultrakatolicki niż poprawny politycznie sympatyzujący z islamem. Nie jest znowu taki ultrakatolicki, daj spokój. A co do tytułu, to Czarna Msza chyba za bardzo kojarzyłby się z modnym ostatnimi czasy horrorem o opetaniach i może z tego powodu nazwali go mniej jednoznacznie?
Różnica jest spora, choćby w tym, ze możesz jasno wyrazic swoje zdanie i poglądy... W kraju islamskim już by Cie skrócili o głowe...
Zapewne nie znasz historii, bo w krajach chrześcijańskich nieskrępowane wyrażanie poglądów to też względnie nowy wynalazek, może ostatnich stu lat. A nie dalej jak dwieście lat temu w krajach KATOLICKICH karano KATOLIKÓW za posiadanie _Biblii_ w domu! Tolerancja dla odmiennych poglądów w żadnym razie nie jest wynalazkiem katolicyzmu ani nawet chrześcijaństwa. Wolność słowa w wydaniu nowożytnym wynaleźli Ojcowie Założyciele, tworząc Stany Zjednoczone. A oni byli w większości masonami i/lub agnostykami.
Piszmy może o tym, co jest, a nie o tym co było 200lat temu. Poczytaj koran, to może Ci się trochę oczy otworzą ;-] Nie dalej jak kilka miesięcy temu pewien szejk z Arabii Saudyjskiej udowadniał, ze Słońce krąży wokół Ziemi ;-] Islam chciałby nas cofnąć do VI wieku, czyli do swoich początków - dalej uważasz, ze nie ma różnicy?
https://www.youtube.com/watch?v=9a4ISOqDKMI
Dla mnie to bardziej grypa aniżeli dżuma, czy cholera - wiem, ze grypę bez problemu przeżyję... Nikt mnie do niczego nie zmusza, jestem i czuje się wolny, spróbuj to samo zrobić w kraju islamskim? Ja nie walczę z jak to nazwałeś ultrakatolicką Polską, choć uważam się za agnostyka, albo jak to określa prof. Wolniewicz "rzymski katolik – niewierzący". Boje się natomiast poważnie Islamu, mieszkałem 7 lat w Szwecji i wiem do czego prowadzą lewackie rządy i multikulti...
Myślę, ze to nas właśnie różni, ale oczywiście szanuję Twoje poglądy, bo masz do nich pełne prawo.
Przepraszam, byłem na bani, co mnie nie tłumaczy, ale - być może - usprawiedliwia.
A co jest prymitywnego i debilnego w tytule książki, która posłużyła do stworzenia tego filmu, a ma tytuł: "Black Mass: Whitey Bulger, the FBI, and a Devil's Deal"? Według mnie to bardzo dobry, profesjonalnie, surowo i elegancko brzmiący tytuł oddający sens jej treści. Trudno o lepszy.
I jak w ogóle wytłumaczysz sens dawania temu filmowi tytułu "Czarna msza"? Jak to by się niby miało mieć do jego treści. Poza tym przecież tutaj "Mass" to skrót od Massachusetts... "Mroczne Massachusetts" OK, ale nie żadna "Czarna msza".
'Mass' oznacza także 'msza'. I tak jest w tym przypadku - oryginalny tytuł to "Czarna Msza" i taka właśnie powinna być polska wersja według mnie. Ta co jest teraz jest beznadziejna.
Mass w tym wypadku to skrot od nazwy stanu w us.. Ksiazka do kupienia na amazonie
Black Mass: Whitey Bulger, the FBI, and a Devil's Deal - i wszystko jasne
Mass to rzeczywiście skrót od stanu Massachusets, ale nie w tym przypadku. Gdyby to był skrót nazwy stanu to na końcu byłaby jakaś kropka, poza tym to byłby bezsensowny tytuł - "Czarne Massachusetts"? Nie mówiąc już o tym, że nigdzie nie natrafiłem na takie tłumaczenie, za to trafiłem na wiele wersji, mówiących o "Czarnej mszy". Nawet na Filmwebie o tym pisali: http://www.filmweb.pl/news/Scott+Cooper+poprowadzi+%22Czarn%C4%85+msz%C4%99%22+z +Johnnym+Deppem-101830
znajde artukul to podesle linka, chodzilo wlasnie o "ciemna strone stanu Massachusets":)
wtedy tytul ksiazki nabiera sensu Ciemne/czearne massachusets: Whitey Bulger, Fbi i Diabeski uklad/pakt/umowa
Masz rację kolego. Mass. to skrót od Massachusetts. Pojąłem to dopiero jak na końcu filmu pokazali kawałki akt ze śledztwa opatrzone takim skrótem.
Chciałbym zauważyć, "czarna msza" jest niepoprawna politycznie.
Proponuję raczej "Afroamerykańska msza".
U nas to raczej "Afroamerykanski rytuał niemający ni za ch*.* nic wspólnego z kościołem katolickim".
tak, w Polsce jest pełno ciemnej masy, która wielbi idę i pokłosie. Wielbi jak boga tez tego durnia
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1633965,1,jan-t-gross-obecny-stosun ek-polakow-do-uchodzcow-ma-zwiazek-z-ich-udzialem-w-holokauscie.read
jedyny taki naród w swoim rodzaju, który wielbi człowieka opluwającego ich. Gdy reżyser tego (skądinąd wyważonego) filmu
http://www.filmweb.pl/film/Hei+tai+yang+731-1988-130383 chciał przyjechać do Japonii, to grożono mu śmiercią. A w Polsce powyższy dureń jest witany z honorami. Naprawdę ciemne masy