Eh... sądząc po opiniach na forum uważacie go za arcydzieło, ja mam odmienne zdanie, ale cóż... Może dlatego, że nie lubię teatru i nie rozumiem po co kręcić film, który wygląda jakby był ekranizacją sztuki...
i może mi ktoś powiedzieć dlaczego ten murzyn ją zgwałcił? Bo w sumie film zaczął mnie nudzić, chciało mi się już spać i go przewinęłam.
Ja wymiękłem po 30 minutach, a przeraziła mnie prezentowana w filmie naiwność głównej bohaterki by pomóc czarnym, nie rozumiem skąd taka chęć zmian czegoś co było dobre, skoro nawet w czasach wojny secesyjnej chodziło o to by pozbyć się murzynów wsadzając ich na statki do Afryki, co okazało sie niewykonalne ze względu na to, że się rozmnażali. Poza tym kiedy murzyn miał pana nie kradł miał za co żyć, a teraz niby to są wolni ludzie, a żyją w dzielnicach biedy, kradną itd. no cóż sami chceli wolności, a okazuje się, że to kosztuje.