Niby jakiś klimat jest, wyczuwalny tu i ówdzie, ale to wszystko zrobione jest tak mało... interesująco, bez polotu, bez ładu i składu. Podróż powrotna głównej bohaterki bez wewnętrznej dramaturgii, zarówno aktorsko, jak scenograficznie, a potencjał twórczy w tej sekwencji był niemały. Dobry przykład na to, że forma jest w sztuce istotna. Tylko Chalamet i słabość do niego sprawiają, że chce się dociągnąć do końca.