Film pełen pozytywnej energi, chce się krzyczec, że młodośc jest najwspanialszą rzeczą jaką
dostaliśmy na tym świecie. Młodośc i wiążący się z nią brak zobowiązań, możliwośc kreowania
swojego życia, marzenia o tym jak ma wyglądac, energia która powoduje, że potykamy się i
powstajemy mimo braku "kasy", niepowodzeń w życiu osobistym itd. Plus czarno-biała estetyka, w
której utrzymany jest film,,, wszystko to sprawia, że jestem nim zachwycona
również jestem zachwycona tym filmem, chyba jeden z ładniejszych jakie widziałam w tym roku. główna bohaterka jest tak uroczo niezgrabna, roztrzepana, choćby w tej scenie jak biegnie do bankomatu :) film jest niby lekki, ale dla mnie także trochę smutny, gdyż Frances ciągle robi dobrą minę do złej gry, nic jej nie wychodzi, po każdych małych dołkach, czekają na nią duże górki w życiu. a młodość jest ponoć taka beztroska, ponieważ nie masz żadnych zobowiązań, możesz być kim chcesz, robić co chcesz, ale jak pokazuje końcówka filmu nie zawsze nam to wychodzi i trzeba czasem iść na jakiś kompromis.
Nie wiem gdzie tutaj oboje widzicie tyle pozytywnej energii... Nie wiem również skąd Frances ma tyle energii mając tak okropnych ludzi wokół siebie. Dla mnie ten film był bardzo smutny. Można mieć wokół siebie wielu ludzi i mimo tego być okropnie samotnym. Dla mnie właśnie o tym jest ten film. O Frances, która się poświęca dla swoich przyjaciół, a oni traktują ją tylko jak koło ratunkowe i ewentualne urozmaicenie nudnego wieczoru. Sama w sobie Frances jest niesamowicie silna. Mimo tylu niepowodzeń dalej ma pozytywne podejście, trochę wręcz naiwne... Ciekawie pokazana postać, której czerń i biel bardzo dodaje uroku. Film wcale nie jest lekki. Powierzchowność relacji bardzo dobrze została pokazana. Bardzo mi się podobał ten film, jednakże nie polecam jeśli ktoś chciałby obejrzeć coś "lekkiego, łatwego i przyjemnego".