cudowny początek z wybuchem, zgrabne ujęcia, za „podkręcone” zdjęcia i efekty specjalne, nawiązania do różnych filmów, muzykę, lekkość, szaleństwo, smaczki np. z J. Urbanem, za brak narkotyków, za chłopców z „Funny Games”, za „łącznika” w postaci M. Kościukiewicza, dynamiczność, a nawet za dźwięk i -jak dotąd- życiową rolę A. Hamkało, ale przede wszystkim za propagowanie apolityczności i polskości. Te dwie ostatnie kwestie przewijają się w tle całego filmu, a na koniec zostają wyraźnie zaakcentowane. Główny bohater mówi: „my nie zajmujemy się polityką, my chcemy żyć”. Następnie wyeliminowany zostaje typ obcego/niewiadomego pochodzenia wyraźnie próbujący całe towarzystwo poróżnić. W finale śpiewana jest piosenka „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina”, a na widowni w jednym rzędzie siedzą oprócz przyjaciół, producentów i rodziny, człowiek z krzyżem – wiadomo o co chodzi.
To co może być nie odpowiednie w tym filmie dla dziecka to wulgaryzmy...bardziej gorszących scen nie pamiętam, albo nie zwróciłam na nie większej uwagi
Uwaga! Ścieżkę dźwiękową do tego filmu stanowią utwory disco polo! Zastanów się czy np "cztery osiemnastki" nie odbiją się na psychice dziecka!
W razie problemów można wytłumaczyć dziecku, że chodzi o cztery śmietany 18-procentowe leżące na tylnym siedzeniu w samochodzie.
Odpada, bo w tej furze one "lubią być na dole, kiedy ja na górze". Na bank chodzi o 18-calowe felgi! ;)
zgadzam sie 100%!
Nic dodac nic ujac.
Ja jestem zachwycona montazem i zdjeciami ,wialo troche taka sceneria a la Grand Budapest Hotel czy Parnassus ale takie ujecia mi sie bardzo podobaja.Uwazam,ze to film na naprawde dobrym poziomie a Kosciukiewicz jak zwykle sie sprawdzil ,szczegolnie scenarzysta
Sam również zauważyłem podobieństwo do Grand Budapest Hotel. Przerysowany świat i jeszcze bardziej pokolorowani bohaterowie. Jeśli chodzi o zgranie obrazu, muzyki i klimatu to nie widziałem jeszcze tak fajnego rodzimego filmu. Gigantyczny plus za propagowanie tego co nasze.
Porównanie tego barachla do takich filmów jak Grand Budapest Hotel czy Parnassus. Zupełnie nie ten poziom, nie ten klimat a zwłaszcza - nie ta świadomość artystyczna. Ten film ma jedną zaletę - jest jak disco polo, lapie ludzi o niskich wymaganiach no ja osobiście już dawno nie oglądałem nic tak wybitnie złego.
Zgadzam się! Szłam do filmu z przekonaniem, że zobaczę kolejną produkcję z cyklu koniec topornego PRL-u, przaśne lata 90 z nutką szarości. Nigdy w życiu nie spodziewałabym się tak przerysowanego i idealnego, " w punkt", podejścia do tematu. Nie widziałam, że w polskim kinie kryje się taka nutka finezji. Smuci mnie niska ocena - nie doceniamy mistrzostwa tego filmu, ukazania dużego dystansu do siebie i wreszcie nienachalnego humoru.
odstaw leki o ile sama muzyke lubie tak tego filmu nie dalo sie ogladac tandeta gowno i usypiajacy gorszego gowna dawno nie widzialem dzieki ze w kinie na tym nie bylem zaooszczedzone pieniadze
Walić krytykantów, mnie się ten film podoba i wszystkim znajomym którym poleciłem też się podobał, nie zależy mi na zbawianiu świata swoimi gustami...
niezwykly.. albo sie go pokocha, albo znienawidzi... swietne sa tez zapozyczenia z innych filmow:chłopcy z „Funny Games”
teledysk "Titanica", "Imperium Kontratakuje" <scena ze sprzedaza drezyny".. a sam ojciec i stacja, to chyba "Pociagi pod specjalnym nadzorem".. a sam Najlepszy Motel.. kojarzy mi sie z barem "Titty Twister" z "Od zmierzchu do switu" :)
Jak widać z komentarzy na różnych forach, rasowi fani gatunku disco polo mieszają ten film z błotem. Tandeta i przaśność zostały celowo przerysowane i podane w dość mocno oniryczny sposób, co dla wspomnianego odbiorcy jest już zbyt trudne w zrozumieniu ;-) Powiedzmy sobie szczerze: mimo że tytuł wskazuje inaczej, film jest jednak przeznaczony dla bardziej wymagających widzów. Tych, którzy będą odnajdywać różne smaczki, style, powiązania z kinowymi klasykami. Pozdrawiam ;-)
No bo ja zaraz wyciągnę chyba kopyta człowieku, jeżeli Ty ten film opisujesz jako kino dla "bardziej wymagających widzów" to przy każdym innym wymagającym filmie by trzeba Ci chyba kroplowke podawać. Film jest przerysowany bo cały nurt disco polo jest przerysowany i nie ma w tym nic artystycznego tylko wręcz reportazowo ukazana cała ta tandetna otoczka tej tandetnej muzyki. I tak jak ta muzyka której słuchają ludzie przy grillu i gorzale ten film też się nadaje na oglądanie przy kotlecie. Żadne nawiązania do klasyków filmowych nie ratują tej tandety bo reżyser się filmów naogladal... Szkoda że nie skupił się na własnym.
Rewelacyjny film :D można się nieźle uśmiać i posłuchać zajebistych kawałków Disco :D
Idźcie się leczyć... jaka apolityczność...jaka Polskość. Jesteście jak erotomanii którym się wszystko "kojarzy"
tylko ze te pare nawiazan nie sprawia ze ten film jest dobry. co najlepsze ogladalem go w sobote w nocy a w niedziele nie moglem sobie przypomniec zakonczenia
Jeżeli zapytano by Polaków w jakim kraju pieniądze leżą na ziemi tylko trzeba umieć je znaleźć to mniemam, że większość krajan odpowie: jest taki kraj za wielką wodą co się Ameryka zwie. I będzie to przysłowiowa prawda ale tylko cząsteczka tej prawdy. Nie trzeba płynąć wcale za wielką wodę, "Ameryka" jest pod nosem. Świetny pastisz obrazujący czasóy świetności Disco Polo z pięknym wtrąceniem do czasów dzisiejszych. Bawiłem się przednio - brawo - 8/10 !!!
To jest jak najbardziej film o ukrytym zamiarze politycznym, a jego motto polityczne to: dajmy ludziom chleba i igrzysk to zamkną mordy i nie będą nam patrzeć na ręce. To jest sposób polityków na uciszanie elektoratów już od czasów rzymskich, tyle że teraz robi się to za pomocą filmów i telewizji. Bawmy się oglądając tańce na lodzie, wodzie i inne jak oni śpiewają czy Disco Polo Live.
A czymże jest szumna "polskość"? Paskudne słowo, zdradzające płytką mentalność większości nieszczęsnych ludzi, urodzonych w tym zacofanym kraju.
Wydaje mi sie ze ta polskosc o ktorej kk76 wspominala bardziej dotyczyla tego ze jako narod czesto jestesmy nastawieni przeciw sobie i mamy straszne problemy ze wspolpraca a mamy powody zeby byc dumni ale nie wyniosli o czym mowi film przez przerysowanie calego swiata.O aktualnej polskosci swietnie mowi kot w swojej pierwszej scenie :P wydaje mi sie ze film chcial pokazac ze jednak nie jest tak jak to kot mowil na poczatku :D
Rozumiem to stanowisko. Na co dzień ja też słucham Chopina, Mahlera i Brahmsa. A jak się z przyjaciółmi wyluzujemy na jakimś weselu, to słuchamy sobie Lutosławskiego.