Nie jest to film francuski, jak to ktoś poniżej napisał, ale szwajcarsko-belgijski . Na dodatek z Polską domieszką. Zdecydowanie dla ludzi którym podoba się kino Kieślowskiego. Delikatny, prosto z serca. Bez łomotu i ruchomej kamery udającej dokument. Film o uczuciach, mądry i piękny. Świetnie zagrany.
Do powyższych zalet dodam frapującą grę śnieżnym krajobrazem kontrapunktowanym scenerią zakładu hutniczego. Warto również wspomnieć o wyjątkowo celnie wybranym tytule.Good night and good luck,esforty.
8/10